Continuous Cities/ Ciągłe miasta
BWA Sokół, Nowy Sącz PL, 2016
“From now on, I’ll describe the cities to you,” the Khan had said, “in your journeys you will see if they exist.”1)
The image of contemporary paradise would certainly have the structure of the city. After all, the city and its environment are at present the fundamental aspects of human nature. Yet, would it resemble a Renaissance vision of a perfect city of regular structures and proportions? Let us imagine urban fabric constructed not through ideas and intellect, but by materiality of objects and things, memory of shapes, a sensuous experience of spaces and rhythms. They say that contemporary cities are spaces of knots and flows, spheres of continuous movement and change.2) Their dynamic is, then, determined by human activity to a much larger extent than by the arrangement of streets and rules of architecture. “Of all the changes of language a traveller in distant lands must face, none equals that which awaits him in the city of Hypatia, because the change regards not words, but things.”3)
Images of a perfect world, a paradise on earth, describe collective dreams at the same time listing its lacks and shortcomings. At the time when access to water was the greatest human need, paradises would concentrate around water sources. They are full of juicy fruit that grow all year long. Paradise is liberty, freedom from the sense of fault and sin, health, eternal life, unproductive lazy dwelling. Visions of gardens of pleasure are reflections of nature and of features of their parallel world of earthly existence. Materiality of the everyday provides its building blocks, while its structure is made of scraps and visions of happiness.
The title “Continuous Cities” is a reference to Italo Calvino’s book on “Invisible Cities.” In the book, the court of the Mongol emperor of China, the grandson of the famous Genghis Khan, hosts an equally famous merchant and traveller, Marco Polo. The latter tells stories about the Emperor’s lands drawing an atlas of an impossible world, a collection of images of imagined cities. Unable to communicate with words, he draws pictures with his gestures, puzzles, and objects. “Invisible Cities” is a novel without plot, a catalogue of images, a subjective history, a travel journal. Such is the story told by Marta Sala.
Her paintings are made of scraps of fabrics and fragments of various materials – remnants of the everyday (scraps of paper, used office materials, rubbish bags, sandwich wrapping). Relics of communist Poland are mixed with contemporary matter of city life. Industrial fabrics, the symbol of 19th-century Europe, are juxtaposed with abstract compositions that evoke visions of the new social order of 20th-century avant-garde. Polyester yarn inherited from her friend’s deceased grandmother, who kept stashes of fabrics for a rainy day; poplin and cotton knitwear left after an unsuccessful attempt to start a clothing business; fabrics – leftovers from protests organised in defence of the Krakow Park and the Modernist heritage of Krakow – the Cracovia Hotel; artistic action “Paradise in Planty” and handmade theatre costumes – all those constitute elements of patchwork pieces installed on stretchers. Each used material and scrap, its origin, type, and mode of production contains its own history. Together, they make up an abstract, somewhat exotic, landscape of the present.
Linking motifs of Marta’s works are provided with various stitches made on a multifunctional sewing machine for home use. Thus executed drawing circles around elements, combines them, integrates them, or leaves them wounded. In the process of image production, the creation of motifs made by sewing machine stitches is a stage of a secondary unification of fabrics, whose matrix disintegrates through time and use, it is torn or cut. An intentionally more frivolous thread tries to connect the matter anew, to link even the most dissimilar materials. Works by Marta Sala combine the dream of modernity embodied by Modernist geometry and visual order with insouciance of the material, which is torn and crumpled and thus distorts the ideal and reduces it to sensuous, organic mundaneness. Scraps of ideas and waste of urban environment construct a visual order of each and every canvas as well as the space of the exhibition as a whole. Collages installed on stretchers create reality stretched between art and object, past and future.
“In Eudoxia, which spreads both upward and down, with winding alleys, steps, dead ends, hovels, a carpet is preserved in which you can observe the city’s true form. At first sight nothing seems to resemble Eudoxia less than the design of that of that carpet, laid out in symmetrical motives whose patterns are repeated along straight and circular lines, interwoven with brilliantly colored spires, in a repetition that can be followed throughout the whole woof. But if you pause and examine it carefully, you become convinced that each place in the carpet corresponds to a place in the city and all the things contained in the city are included in the design, arranged according to their true relationship, which escapes your eye distracted by the bustle, the throngs, the shoving. All of Eudoxia’s confusion, the mules’ braying, the lampblack stains, the fish smell is what is evident in the incomplete perspective you grasp; but the carpet proves that there is a point from which the city shows its true proportions, the geometrical scheme implicit in its every, tiniest detail.”4)
/Curator: Magdalena Kownacka/
1. I. Calvino, Invisible Cities, trans. W. Weaver, New York 1974, p. 56.
2. Spacerowicze, nomadzi i sieciowi łowcy okazji, ed. A. Nacher, Kraków, 2012, http://issuu.com/mik.krakow/docs/wezly_i_przeplywy?e=0/1161135
3. I. Calvino, Invisible Cities, p. 47.
4. I. Calvino, Invisible Cities, p. 96.
„– Odtąd ja będę opisywał miasta – powiedział Chan. – Ty w swoich podróżach będziesz sprawdzał, czy istnieją.” 1)
Obraz współczesnego raju zapewne miałby strukturę miasta. W końcu miasto i jego środowisko są współcześnie podstawową naturą człowieka. Czy jednak byłby tożsamy z renesansowym wyobrażeniem idealnego miasta o regularnych strukturach i proporcjach? Spróbujmy sobie wyobrazić tkankę miasta konstruowaną nie ideami i intelektem, a materialnością rzeczy i przedmiotów, pamięcią kształtów, sensualnym doświadczeniem przestrzeni i rytmów. O współczesnych miastach mówi się, że są przestrzenią węzłów i przepływów, sferą ciągłego ruchu i wymiany. 2) Ich dynamikę wyznacza więc ludzka aktywność w znacznie większym stopniu niż układ ulic i architektoniczne założenia. „Spośród wszystkich przemian języka, którym podróżny musi stawić czoło w dalekich stronach, nic nie dorównuje tej, jaka czeka go w mieście Hypacji, ponieważ dotyczy ona nie słów, lecz rzeczy.” 3)
Obrazy świata idealnego, ziemskiego raju, opisują zbiorowe marzenia jednocześnie wypunktowując braki i niedobory. W czasach kiedy największą potrzebą był dostęp do wody, raje koncentrują się wokół źródeł. Pełne są soczystych, dojrzewających przez cały rok owoców. Raj to swoboda, wolność od poczucia winy i grzechu, zdrowie, wieczne życie, bezproduktywne leniwe trwanie. Wizje ogrodów rozkoszy są odbiciem natury i cech równoległego dla nich świata przyziemności. Materialność codzienności jest ich budulcem, a jego struktura powstaje ze skrawków szczęścia i wyobrażeń o nim.
Tytuł wystawy „Ciągłe miasta” jest odwołaniem do książki „Niewidzialne miasta” Italo Calvino. Oto na dworze mongolskiego cesarza Chin, wnuka słynnego Chingis-chana, pojawia się równie słynny kupiec i podróżnik Marko Polo. Wędrowiec, opowiadając o władanym przez imperatora kraju, rysuje atlas niemożliwego świata, kolekcję obrazów wyimaginowanych miast. Nie mogąc porozumiewać się słowami tworzy obrazy przy pomocy gestów, zagadek i przedmiotów. „Niewidzialne miasta” są powieścią bez fabuły, katalogiem wyobrażeń, subiektywną historią, dziennikami podróży. Podobnie snuje swoją opowieść artystka.
Obrazy Marty Sali powstają ze skrawków tkanin i fragmentów różnorodnych tworzyw – odpadów codzienności (ścinki papierów, zużyte materiały biurowe, worki na śmieci, papier śniadaniowy). Relikty PRLu mieszają się w nich ze współczesną materią miejskiego życia. Przemysłowe tkaniny, symbol XIX-wiecznej Europy, zderzone są z abstrakcyjnymi kompozycjami przywołującymi wizje nowego ładu społecznego XX-wiecznej awangardy. Elanowełna odziedziczona po zmarłej babci przyjaciela, trzymającej spore zapasy materiałów na czarną godzinę; popelina i dzianina bawełniana pozostałe po nieudanej próbie rozkręcenia biznesu odzieżowego; materiały – pozostałości po protestach w obronie parku krakowskiego oraz modernistycznego dziedzictwa Krakowa – Hotelu Cracovia, akcji artystycznej „Raj na plantach” oraz szytych kostiumów teatralnych są elementami patchworkowych tkanin naciąganych następnie na krosna. Każdy użyty materiał i ścinek, jego pochodzenie, rodzaj i sposób produkcji zawiera w sobie historię. Razem tworzą abstrakcyjny, nieco egzotyczny, pejzaż współczesności.
Wątkami przedstawień stają się różnorodne ściegi wykonane na domowej, wielofunkcyjnej maszynie do szycia. Powstały w ten sposób rysunek obiega elementy, łączy je, spaja lub kaleczy. W procesie powstawania obrazów tworzenie wątków maszynowych ściegów jest etapem wtórnego zespolenia tkanin, których konstrukcyjna osnowa, wskutek czasu i zużycia, rozlatuje się, jest podarta czy przecięta. Bardziej frywolny z założenia wątek na nowo próbuje zjednoczyć materię, kontaktując nawet obce sobie materiały. Prace Marty Sali łączą marzenie o nowoczesności uosabianej przez modernistyczną geometrię i porządek wizualny z niefrasobliwością materiału, który drąc się i marszcząc wykrzywia ideał i sprowadza go do sensualnej organicznej przyziemności. Strzępy idei i odpady miejskiego środowiska budują wizualny porządek poszczególnych płócien i przestrzeni wystawy. Nabite na krosna kolaże, tworzą rzeczywistość rozciągniętą pomiędzy sztuką a przedmiotem, przeszłością i przyszłością.
„W Eudoksji, biegnącej w górę i w dół krętymi uliczkami, schodami, ślepymi zaułkami, ruderami, przechowuje się dywan, na którym możesz oglądać prawdziwy kształt miasta. Na pierwszy rzut oka nic nie wydaje się mniej podobne do Eudoksji niż deseń dywanu, uporządkowany w symetryczne figury o motywach powtarzających się wzdłuż linii prostych i kolistych, przetykany pasmami o olśniewających barwach, których przeplatające się osnowy możesz prześledzić na całej długości wątku. Ale jeśli przyjrzysz mu się przez chwilę uważniej, przekonasz się, że każdemu punktowi dywanu odpowiada jakiś punkt miasta i że wszystko, co zawiera miasto, jest uwzględnione w deseniu, rozłożone według rzeczywistych stosunków, które wymykają się twojemu spojrzeniu, rozpraszanemu przez ścisk, bieganinę, gwar. Ułamkowa perspektywa, jaką potrafisz uchwycić, ukazuje cały zamęt Eudoksji, ryki mułów, plamy sadzy, odór ryb; ale dywan dowodzi, że istnieje miejsce, skąd miasto ukazuje swoje prawdziwe proporcje, schemat geometryczny, zawarty w każdym jego najdrobniejszym szczególe.”4)
/Kuratorka: Magdalena Kownacka/
1. I. Calvino, Niewidzialne miasta, przeł. A.Kreisberg, Warszawa 2012, s.73
2. Spacerowicze, nomadzi i sieciowi łowcy okazji, ed. A. Nacher, Kraków, 2012, http://issuu.com/mik.krakow/docs/wezly_i_przeplywy?e=0/1161135
3. I. Calvino, Invisible Cities, p. 47.
4. I. Calvino, Invisible Cities, p. 96.